Przez pierwsze pół godziny miałam ochotę wystawić mu 6. Pomyślałam no niezly filmik. Niestety tak było tylko przez te pierwsze pół godziny. Potem film się rozmywa, pod koniec nabiera trochę tempa, ale końcówka...szkoda słów.
Kilka rażących błędów, aktorstwo na niskim poziomie i trochę irytujące zachowanie głównej bohaterki - te jej krzyki, darcie się - w sytuacjach zagrożenia.
Spowolnienie akcji - długie najazdy kamerą na postacie. Kiedy zadano pytanie głównej bohaterce, minutę trzeba było czekać na odpowiedź, a owa bohaterka stała patrzyła i kamera wciąż pokazywała jej (bądź co bądź ładną) buzię. Kilka było podobnych sytuacji.
Ocena jest wyższa, tylko ze względu na pomysł i na ten początek, który zainteresował - pogmatwanie filmu - tematyki tego filmu to nie wszystko.
A ja się zastanawiam czy pan "Kôji Endô" coś tu robił bo nie słyszałem i głównie przez to o mało nie zasnąłem.
popieram.. lepsza była amerykańska wersja.. za nudny i wcale nie straszny...ponizej oczekiwan 3,5\10
Amerykańska wersja była żenująca. Wersja z Azji była całkiem ciekawa, zwłaszcza świetna była końcówka i sceny w szpitalu
mam takie samo zdanie, amerykańska wersja była ok ale to japońska bardziej mi się podobał...jak dla mnie miała lepszy klimat....nie wszystko było do końca wyjaśnione...zostawiała miejsce na domysły:)przy japońskiej wersja o wioele więcej miałam momentów w których ciarki mnie przebiegały - jak dla mnie 7/10