He's Expecting
powrót do forum 1 sezonu

Pewnie pierwszy serial roku, o którym człowiek szybciej dowiaduje się z memów niż np. oceny znajomego. Netflix ogłosił spadek subskrybentów w ostatnim czasie, akcje spadły i ludzie zaczęli z tego kpić. A że obecnie humor polega na dopasowywaniu faktów do swojej rzeczywistości, premierowy serial "He's Expecting", o mężczyźnie w ciąży, stał się przykładem przyczyny takiego stanu rzeczy w Netfliksie. Bez podania konkretów i powiązania, bo liczy się, że każdy swoje sobie dopowie, więc każdy jest bezpieczny. Sam serial ma już wyrobioną opinię po samym plakacie, na IMDb i filmwebie widnieje ocena poniżej 2/10.

Bohater to typowy korpo-szczur pracujący dla agencji reklamowej, który podczas badania dowiaduje się, że jest w ciąży. Nie wierzy, w domu robi sobie testy - wychodzą pozytywne. Decyduje się na aborcję, ale wymagana jest zgoda partnera - a on nie wie, kim jest matka, bo wszystkie relacje są przygodne w jego życiu. Powoli jednak zacznie zmieniać zdanie i zdecyduje się na poród.

Nie, twórcy nie starają się uzasadnić męskiej ciąży w logiczny sposób. Jak urodzi? Jak będzie karmić? Jak w tej chwili karmi i dotlenia płud? Jak doszło do zapłodnienia? W jaki sposób kobieta przekazała mężczyźnie co trzeba? I czemu po pozytywnym teście na ciążę mężczyzna nie poszedł do urologa najpierw? Te i dziesiątki innych pytań nie znajdują odpowiedzi - ale no, dużo filmów i seriali odrzuca naukę. Niedawno widziałem film, gdzie na drugim planie ktoś gadał o tym, ile czasu marnujemy na sen i co moglibyśmy w tym czasie zyskać - oczywiście bez wspomnienia, ile rzeczy podczas snu robimy, ani jak je zastąpić bez snu; przy tym facet rodzący dziecko jest całkowicie przytomnym założeniem. Ten serial zdaje się znajdować w naszej rzeczywistości, jednak tam faceci ekstremalnie rzadko, ale jednak!, zachodzą w ciążę. I tyle. Co z tego wynika? W zasadzie niewiele, ponieważ to zwyczajne kino obyczajowe, bardzo grzeczne i spokojne, o zmaganiach z ciążą. Zmianach w ciele, wywróceniu życia zawodowego i osobistego do góry nogami, potrzebie wsparcia i zrozumienia przez innych. Stawieniu czoła rzeczom, o których nikt nie ostrzegał - jak cieknące sutki. Cokolwiek oczekujecie albo chcecie od fabuł takich jak ta - może jakiś komentarz społeczny czy komedia - w tym serialu tego nie dostaniecie. Do tego stopnia, że ciężko nawet z początku zrozumieć, czemu w ogóle facet tu rodzi. Zamienić płcie i serial byłby równie barwny.

Dopiero w ostatnich odcinkach pojawia się jakaś myśl przewodnia - wraz z pojawieniem się ojca bohatera, który też okaże się być rodzicielem swojego potomka. Tylko wtedy miał ciężej, nie było Internetu i takiego ludzkiego podejścia do mężczyzn w ciąży. Jeśli więc oczekujecie ideologii od tego tytułu, oto ona: pochwała tego, że w ciągu ostatnich dekad ruszyliśmy do przodu jako ludzie. Jesteśmy gotów pomóc bardziej drugiemu człowiekowi, bo to wszystko, co w nim widzimy: człowieka.

Ładny więc to, spokojny i humanitarny serial. Szkoda tylko, że w moim przypadku był totalnie obojętny. To tylko osiem odcinków, tylko 3,5 godziny, a ja nie miałem potrzeby kontynuować seansu, pamiętać czegokolwiek, bardziej się w to angażować, przejmować czymkolwiek. Zapamiętam pewnie bardziej zamieszanie wokół premiery niż ją samą.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones